Łatwo się je odróżnia od zwykłych kamyków wyłowionych z morza- nie opadają na dno,tylko " stoją" w wodzie, są lekkie i przy podpaleniu pachną:) Żeby je znaleźć najpierw powinien pojawić się porządny sztorm,a wiatr powinien wiać od północy:)
Jakiś czas temu wspominałam tutaj o bursztynach otrzymanych od mamy- mają mniej więcej tyle lat co ja, a niektóre są naprawdę pokaźnej wielkości. Zrobiłam z nich naszyjnik:) Będzie idealny na coroczną jesienną wyprawę nad morze:)
Dziś spędzamy prawdziwie leniwą niedzielę, pachnącą racuszkami z jagodami:)
Lubię takie dni, nigdzie się nie spieszymy, siedzimy w sypialni na łóżku,bawimy się z dziećmi, w wolnej chwili przeglądamy zaległą prasę popijając kawę:)
Na jutrzejsze popołudnie natomiast zaplanowałam wycieczkę rowerową ze starszą córeńką-Lena je uwielbia:)
pozdrawiam Was!:)
niedziela, 12 sierpnia 2012
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
2 komentarze:
Jak miło, że wpadasz tutaj tak często;))! Życzę udanej wycieczki:)!
bursztyny w takim wydaniu wspaniale sie prezentują
pozdrawiam
Prześlij komentarz