Nadszedł Nowy Rok,2010.
Czas, gdy kończył się Stary Rok, pędził nieubłaganie, jakby chciał jak najszybciej ustąpić miejsca Nowemu.
I stało się.
Jak co roku- żadnych przyrzeczeń, obietnic, postanowień!:)
Czuję, że wreszcie mam coraz więcej sił, robię masę planów na swój rozwój, rozwój mego sklepu przede wszystkim, musiałam przeczekać najcięższe tygodnie początków ciąży. Idzie już ku dobremu!
Zaczynam czuć, że żyję, aż zapomniałam, że można czuć się dobrze:)
Dzionki rozpoczynam zdrowym śniadaniem i nie powiem, posiłków u mnie w diecie codziennej jest więcej niż 4:)
Ciekawe, kiedy zacznę tyć?:)
Nowy Rok to dla mnie rozpoczęcie wielkiej podróży. Podróży naszego życia. Największego obowiązku i największej miłości.Największej radości naszego życia.Ta podróż zmieni całe nasze życie, nie możemy się już doczekać, ale zanim To nastąpi, zajmujemy się sobą przede wszystkim, naszymi pasjami, naszymi marzeniami:)
Teraz jest czas, by móc dużo dokonać.
hmm, no to chyba jednak wyszło mi postanowienie noworoczne...!:)
A więc: do dzieła!
niedziela, 3 stycznia 2010
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
0 komentarze:
Prześlij komentarz