Noc za oknem, jakoś zimno...
To czas na myślenie twórcze. Kocham ten czas. Cisza.Pies grzeje mi stopki, Maleństwo szaleje w brzuszku (chyba ma coraz mniej miejsca), a ja zapisuję kolejną stronę notatnika.
Cieszę się tą ciszą, za chwilę będę mogła tylko o niej pomarzyć, jednak czekam na tę chwilę niecierpliwie, a z drugiej strony cieszę się, że to jeszcze chwilę, jeszcze się nacieszę, jeszcze coś wymyślę:)
Tak więc noc i spokój. Błogi, wspaniały.
A na stole tworzą się kolejne zamówienia, te na prośbę specjalną, mam nadzieję, że się spodobają...
Dobranoc:)
sobota, 6 marca 2010
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
0 komentarze:
Prześlij komentarz