niedziela, 18 lipca 2010

już wiem, co mi te upały przypomiają...:)

Wczorajszy dzień był chyba najcieplejszym, jaki w Polsce przeżyłam.
Na nic zdały się chłodne prysznice w ciągu dnia, woda, lody i wiatrak.
A nocą było jeszcze gorzej- miałam nadzieję, że chociaż nocą nieco odpocznę, ale gdzie tam!
masakra, koszmar, upały nie na nasz klimat stanowczo.
Dopiero nad ranem jakoś zasnęłam, w dodatku Córeńka szalała w brzuszku, widocznie i jej ta duchota przeszkadzała.
I tak sobie pomyślałam, że takie upały, a nawet jeszcze większe przeżyłam dwa lata temu w Egipcie. Tyle że tam było przyjemnie:)....

To przed wejściem do Doliny Królów- tam było ponad 60 stopni.....

To w świątyni Amona w Karnaku, zaledwie  ponad 45 stopni:)

a tu na rajskiej wyspie, ponad 40 stopni, ale się nie odczuwało, bo wiał wiatr i ciągle moczyłam tyłek w ciepłej jak zupa wodzie:)

To były najwspanialsze wakacje w moim życiu.Kolejne, już z Córcią:))
Tak a propo: został mi tydzień  i nic jak na razie...ech:)

0 komentarze:

 
Copyright 2012 Uroczysko Filomenki. Powered by Blogger
Blogger by Blogger Templates and Images by Wpthemescreator
Personal Blogger Templates