poniedziałek, 17 stycznia 2011

Babciny Kuferek oraz powrót do przeszłości

Od wczoraj jestem w ferworze szukania słuchowisk, na których się wychowałam. Chciałam je kiedyś puścić Calineczce, bo to takie prawdziwe bajki, nie jakieś tam pokemony, teletubisie i inne stwory, od których cierpnie skóra.
Późnym wieczorem trafiłam na fantastyczną stronę z audiobookami i znalazłam większość z bajek mojego dzieciństwa! Wzruszeniom nie było końca, nie ukrywam, łezka też się w oku zakręciła.
Od razu stanął mi przed oczymi czerwony adapter i stos winylowych płyt, które dostałam od rodziców.
Czy oni mają świadomość, jak wiele mi dali wraz z tymi bajkami?:))
Jakie to szczęście, że miałam te bajki! Przygody Piotrusia Pana, Lata Ptaszek, Księżniczka na ziarnku grochu, Miki Mol, Zaczarowany Las., Tomcio Paluch, Alibaba i 40 rozbójników, Kot w butach...


Są to bajki Polskich Nagrań. Cudowne, mądre, wzruszające. Pamiętam większość z nich na pamięć!
Byłam przekonana, że nigdy już ich nie usłyszę, a u taka wieczorna niespodzianka!
Chciałabym, żeby Córeczka chowała się na Reksiu, Bolku i Lolku, Kreciku, Misiu Uszatku. Zastanawiam się, co pcha ludzi, by tak wspaniałych dziecięcych bohaterów  zamieniać na Teletubisia. Dobrze,że są jeszcze kanały TV, na których można jeszcze znaleźć normalne bajki dla dzieci.
Te wszystkie nowoczesne,przerażające ilością dziwactw bajki nie mają jasnego morału, przekazu, które są tak maluchom potrzebne.
Pamiętacie książki swojego dzieciństwa? Bo ja tak:) Dzieci z Bullerbyn- książka tak często czytana, że zaczeło brakować jej okładki, a później pierwszych stron. To samo zadziało się z Kwiatem Paproci M.Musierowicz. Mam całe Jeżycjady- to przepiękna historia pewnej rodziny, która mieszka w Poznaniu.Moli książkowych, ludzi z mocnym kręgosłupem moralnym, pełnych humoru i radości, mimo że pieniądze się w ich domu nie przelewają, ale przelewa się tonami miłość i mądrość:)
Pamiętam oczywiście baśnie i legendy polskie,uwielbiałam baśnie rosyjskie (Sasza i jego "na rozkaz szczupaka moja wola taka! Niezapomniane:)), wiersze o krokodylku, który nie lubił się myć, o Irence, bajka o dwóch Dorotkach. Wiersze Brzechwy, Tuwima. A kiedy miałam lat może dwanaście odkryłam...ballady Mickiewicza i zaczytywałam się w Świteziance i innych... :) Czytałam książki od kiedy pamiętam i tak już zostało.
Czytać to żyć wielokrotnie....:) Myślę, że dzisiejszy nieograniczony dostęp do internetu, bezmyślne bajki,wszystkie zabawki świata w zasięgu ręki zabijają wyobraźnię u dzieci.
Pamiętacie zabawy na podwórku? W noża, podchody, zbijaka, kapsle, wariacje na sianie...
czytało się więcej książek, słuchało słuchowisk, bo w telewizji nie było prawie nic. Ale za to jaką mieliśmy wyobraźnię! Jaką niespotykaną kreatywność!
Chciałabym, by moja Córeczka miała tę wielką radość odkrywania świata, co ja kiedyś, by cieszyły ją zwykłe drewniane klocki, szmaciana lalka:)) Mieć więcej wcale nie znaczy być mądrzejszym...

A że wzięło mnie ja wspominki, to poczyniłam iście babciny kuferek:) Taki z koronką, guziczkami, w tonacji biało-kobaltowej. Na koronki,wstążeczki, guziki,igłę z nitką....podobne pudełko miała moja babcia, ta, po której noszę imię:)



Powrót do przeszłości nadal króluje, więc nie mogłam się oprzeć stworzeniu przemiłego kompletu szkatułki i obrazków z piękną panną z pieskiem:

Takie klimaty kojarzą mi się, nie wiem czemu, z pokoikiem na poddaszu, takim, w jakim mieszkała Ania z Zielonego Wzgórza. Takie pokoje nazywane były facjatkami:) Pełne bibelotów, sukien z bufami, koronek,parasolek...:)

Dobrej nocy Moi Mili, niech się Wam przyśnią najpiękniejsze wspomnienia dzieciństwa...

3 komentarze:

Gala J. pisze...

Myślę, że współczesne bajki nie są też takie złe... kwestia doboru repertuaru :) ale jeśli chodzi o zabawy na podwórku to masz zupełną rację :)

Kasia pisze...

przepiękne prace! masz wspaniały styl :) a co do bajek dla dzieci (co prawda swoich jeszcze nie mam ;)) ale zgadzam się w zupełności z Tobą. Myślę, że teraz dzieci wolą te importowane bajeczki przede wszystkim dlatego, że są ogólnie dostępne. Mój bratanek ma 4 lata a ciągle krzyczy jak nie ma w tv mini-mini (to jakiś kanał chyba). Tak został przyzwyczajony, niestety. Teraz mogę powiedzieć, że inaczej bym go wychowała, ale łatwo z drugiej strony powiedzieć coś takiego patrząc na to z boku.
Tobie życzę wielu sukcesów z dzieckiem :)
pozdrawiam!

podwiatr pisze...

Jejku, Jeżycjadę przeczytałam całą, stąd zawsze marzyłam że nazwę swoją córkę Ida (tak się niestety nie stało, bo mąż się na to nie zgodził). Za to mam cudowną Alicję i przeuroczego Artura. Też czytam im książki ze swojego dzieciństwa. Na Jeżycjadę są jeszcze za małe ale tej pozycji na pewno nie pominę. Ani Dzieci z Bullerbyn. Swoją drogą piękne cacka tworzysz, to babcine pudełko to coś niesamowitego. Pozdrawiam.

 
Copyright 2012 Uroczysko Filomenki. Powered by Blogger
Blogger by Blogger Templates and Images by Wpthemescreator
Personal Blogger Templates