piątek, 7 listopada 2014

Bombki,serca i nowe kolczyki!:)

Dawno nie robiłam kolczyków.
Sprawiło mi to niebywałą wręcz przyjemność!

Za oknem szaro,pada deszcz,jest chłodno i mgliście,a w uszach musi koniecznie być kolorowo!
Kolczyki z kulami (12mm) cloisonne i czerwonymi marmurowymi kuleczkami:
 Swarovski: duże kształty 10mmx12xx i do tego mnóstwo malutkich 4mm kryształków:
 Cieplutkie,filcowe kule w kolorze bakłażana (20mm),kule howlit i kryształki Swarovskiego:
 Dość ciekawe połączenie ceramiki i kryształków Swarovskiego:

Prócz tego mam gotowe kolejne serca. Każde o wielkości 15cm:





I dwie bombki:


 A to nowość: duże ( wysokość około 20cm,szerokość) filcowe bałwanki. Idealne i na choinkę i jako świąteczne ozdoby w domach. W komplecie po 5sztuk:)



Oczywiście każda rzecz powyższa jest do zakupienia, wystarczy,że napiszecie: ewa_zuch@op.pl

Zanim Was ciepło pozdrowię i ucieknę do spraw domowych, codziennych oraz obowiązków, chciałam się z Wami podzielić wczorajszym osobistym spostrzeżeniem.
Miałam okazję spędzenia większości dnia w stolicy. Urodziłam się i ponad 20 pierwszych lat życia spędziłam w Warszawie. Całym sercem uwielbiałam ten pęd,szybkość,hałas,gnanie do przodu. Kiedy zaczęłam karierę zawodową, tym bardziej styl życia w stolicy mi odpowiadał.
Jednak....życie się zmienia oraz potrzeby.Świadomie wraz z małżonkiem zamieszkaliśmy w podmiejskiej miejscowości, co bardzo sobie cenię. Do Warszawy mamy niecałe pół godziny pociągiem,od kiedy mamy obwodnicę,to autem jeszcze krócej:)
W mojej miejscowości jest spokojniej,mniej się dzieje-owszem. Ale spokój,jaki mnie otacza w porównaniu ze stolicą, jest ogromny.
A więc spędzałam czas w Wawie,wracałam do domu akurat w czasie feralnej godziny 17stej, kiedy to jest totalny natłok ludzi wracających po pracy do domu. Jak bardzo mnie zmęczył ten hałas! Ten tłum pędzących ludzi,nie wiadomo gdzie i po co i dlaczego....
Tyle lat byłam w tym ulu,kochałam to;nawet gdy wyprowadziłam się z Warszawy,często tam przebywałam,tęskniłam.
Teraz uciekam od tego gdzie pieprz rośnie. I już wiem,że nie chcę tam wracać,przebywać,pracować.
Jestem w takim etapie życia,kiedy już się wie,czego się chce.I ja już wiem: z całym sentymentem do miejsca mojego dzieciństwa,dorastania,młodości, już mam dość.
Kiedy wysiadłam na stacji mojej miejscowości,odetchnęłam z ulgą. Pachniało palonym drewnem w kominku,ludzie przestali biec i się spieszyć. Lampy w parku ciepło migały. Poczułam,że wreszcie jestem w Domu:)
Byłam szczęśliwa.:)))
Każdy ma swoją ścieżkę, którą podąża,ja swoją odnalazłam:)

Całuję:)

2 komentarze:

ania pisze...

Ewo prace przepiękne. Z kolczyków podobaja mi sie pierwsze,a z serduszek drugie i czwarte. Co do bałwanków jestem w trakcie ich szycia,twoje sa z filcu moje z polaru :) A nawiązując do miejsca zamieszkania czytając rozumiem Cię doskonale bo mam to samo urodziłąm i mieszkałam w Poznaniu i kocham to miasto do dzisiaj,ale po przeprowadzce w okoice Poznania (autem 30 minut dojazdu) doceniłam spokój,ciszę,zapach świerzego powietrza,las itp. Ludzie tutaj są inni,bardziej spokojni,powolni i uśmiechnięci. I nigdy bym się nie zamieniła :) Ale jak piszesz do tego trzeba dorosnąć i dojrzeć :) Pozdrawiam

PAKMA pisze...

Przepiekne serca! I te z poprzedniego wpisu tez:)

 
Copyright 2012 Uroczysko Filomenki. Powered by Blogger
Blogger by Blogger Templates and Images by Wpthemescreator
Personal Blogger Templates