Witajcie Mili Moi:)
Musiałam zwolnić tempo, końcówka ciąży czasem obfituje w niespodzianki, niekoniecznie miłe.
Zmuszona byłam parę dni leżeć, ale dziś wykrzesałam nieco siły i pojawiło się kilka par wesolutkich, leciutkich kolczyków drewnianych:
Są dość duże, widoczne, lekkie i w sam raz na lato, nawet ja skusiłam się, aby pozostawić sobie jedną parę:)
Tak upalna pogoda jest wspaniała, ale może nie w 35tc ciąży:) Chłodzę się jak mogę, ale za wiele nie pomaga, dlatego też (pierwszy raz w życiu!) czekam na ochłodzenie.
Przypominają mi się wakacje, kiedy to chodziłam jeszcze do szkoły. Jak bardzo się wtedy czekało na koniec czerwca! A pierwsze dni laby były najbardziej magiczne- spanie do oporu, leniuchowanie, latanie po dworze od rana do wieczora, zupełny luz i nie wiadomo było, co z tym wolnym czasem zrobić!
Pamiętam, że w wakacje czytałam, chadzałam piechotą do biblioteki na Starym Bemowie i tam spędzałam parę ładnych godzin, także magicznych.
Pamiętam także inne wakacje, kiedy byłam już nieco starsza- jeszcze bez jakichkolwiek zobowiązań. To były dni i noce pełne szaleństw, imprez,spotkań, upalnych dni spędzanych nad Zegrzem:)
A dziś chłodzę opuchnięte stópki w chłodnej wodzie,nie mogę dobrze spać, bo maleńka już taka duża w brzuchu, nie mam siły i co?
I nie zamieniłabym tych wakacji na żadne inne:)
Spełniam się.
To mi się zebrało na wspominki ach:)
Pochwalę się pierwszymi swoimi aniołami z masy solnej, zrobiłam je tylko dla siebie, nie są prześliczne,ale lubię uczyć się czegoś nowego, choć myślę, że już wiem, gdzie będę podążać i jaka to będzie ścieżka rękodzielnictwa:) Jeszcze nauka jednego przede mną, ale to już po porodzie, teraz już nie zdążę:)
Tak więc zostało mi maksymalnie 5 tygodni.Spakowana jestem, mąż złożył łóżeczko,wszystko więc gotowe.
Teraz zostało cieszyć się ostatnimi dniami wolności:))) oraz spokojnie (bądź coraz mniej) czekać.
Miłego weekendu Kochani!
sobota, 12 czerwca 2010
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
0 komentarze:
Prześlij komentarz