Witam moje drogie,
chłodniej się wreszcie zrobiło, na szczęście dla Leny,wreszcie śpi normalnie i nie marudzi:) Super!:)
A mnie jakoś naszło jesiennie.
Co roku jesienią właśnie budzi się we mnie zwierzę kuchenne-piekę, smażę, doprawiam, ogólnie robię dużo dobrego jedzenia, a królują niepodzielnie placki z wczesnojesiennymi owocami oraz pieczyste:)
Marzy mi się domowej roboty placek ze śliwką albo z gruszką i imbirem:) Pyszne,pachnące domowe ciasto...:)
A najbardziej mi brak...kawy! Dobrej,słodkiej,z mlekiem, cynamonem,kardamonem i imbirem kawy:)
Skoro karmię, wolę nie pijać, wszystko dla Małej:)
Dni mijają tak szybko,w piątek Lenka skończy 3 tygodnie? i kiedy to zleciało hę??
W głowie jawią mi się coraz to nowe pomysły na biżu,najwięcej pomysłów mam podczas...nocnego karmienia:)
Cisza,ciemno,spokój,a w głowie kotłują się różne myśli.:)
Te biżowe takie miłe:)
Ale kiedy wracam do łóżka i grzeję stopy o stopy Męża,to myślę sobie:Cholerna Szczęściara...:)
i zasypiam... na kolejne dwie godzinki:))
środa, 18 sierpnia 2010
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
1 komentarze:
Mnie tez dzisiaj bylo zimno ja diabli ale pocieszam sie ze chociaż Tobie i Lence bylo ok :*
buziaczki kochana i do jutra do spisania....
Prześlij komentarz