Dziś uciekliśmy z mieszkania do parku, w zacienionym i zadrzewionym miejscu było chłodniej niż w domu.
Maleńka spała,a my czytaliśmy książki, ja w międzyczasie zaczęłam robić listę zakupów biżowych, a co:))
Siedzieliśmy aż do pory obiadowej.
Teraz w domku lepiej nie jest, wiatr w ogóle przestał wiać...marzą mi się teraz nasze Mazury...
To Bilbek na pomoście, już po kąpieli w jeziorze...
To było w maju tego roku,podczas majówki:)
Ja grzejąca buźkę przed domem, Lenka tutaj jeszcze w brzuszku, to był 28tc...:)
Czekamy na grilla, już się pieką kiełbaski... mój mąż zaczytany w jakiejś, jak zwykle,komputerowej gazecie:)
Tęsknię za Mazurami, za morzem też:) Naszym polskim,najpiękniejszym...
Najpiękniejsza plaża jest w Chałupach,jest takie jedno miejsce...:)
Tęsknię również za Sopotem, kiedyś kiedyś byłam tam pod koniec sierpnia, zakochałam się i od tej pory staram się wracać, choć co jakiś czas i na jakiś czas, może za rok tam zawitamy z Leneczką we troje?:)
To właśnie na tej plaży piłam najlepsze białe kalifornijskie wino....:)
Ech:)
Mam chwileńkę by napisać parę słów, Lena padła wreszcie zmęczona upałem,a ja mam czas dla siebie.
Niesamowite, jak wcześniej nie szanowało się czasu:) Teraz czas powinnam pisać jako Czas, każdy kwadrans jest taki cenny, każda godzina snu:)
Z drugiej strony, nawet 3h snu rekompensuje buźka Córki:) To jest bezcenne!:)
sobota, 14 sierpnia 2010
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
1 komentarze:
hihi, to jest właśnie jedna z lepszych rzeczy - poszanowanie Czasu przez duże C :) ja kiedyś dość często miewałam kłopoty ze snem, ale od ponad 19m-cy śpię bez problemów jak tylko uda mi się przyłożyć głowę do poduszki :D pozdrawiamy całą trójkę
Prześlij komentarz