To był maj, pachniała Saska Kępa szalonym zielonym bzeeem!
Śpiewam sobie od rana, pijana od zapachu kwitnącego bzu tuż pod balkonem:)
Czekałam na taką wiosnę, poranki pachnące świeżo skoszoną trawą, kwitnącymi bzami, zielenią na drzewach:)
Wczoraj nocką poczyniłam kilka biżutek, niewiele,ale ja się dopiero rozkręcam!:)
Oto moja wczorajsza faworytka-bransoletka z grubych kul i oponek ceramicznych.
Bransoletka z koralików modułowych, zielona,wesolutka,wiosenna:)
Nieśmiertelny turkus, mam ewidentną słabość do tego kamienia, co poradzę?:))
Letnie, pastelowe korale z monet z masy perłowej, mierzyłam je do czarnej bluzki-rewelacja!:)
"Milkowe" szkło weneckie:) Smaczne:)
Kochane,zapraszam także na moje skromne Candy, ale już szykuję dla Was dużą słodką niespodziankę, gdyż wielkimi krokami zbliżają się urodziny mojej Córeńki:))
Ściskam Was mocno w ten cieplutki dzień, spędźcie go miło, nawet jeśli za biurkiem w pracy, to pomyślcie o czymś miłym, pozytywnym:) Pozytywne myślenie zawsze działa!
Wasza Fila
środa, 11 maja 2011
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
2 komentarze:
Lubię bransoletki. A te z grubych kul mają charakter. Ta zielona jest fajna. bo jest zielona (bardzo lubię zielony) i fajnie "dynda". Taka wesoła jest. Dobrze to napisałaś. Lubię takie niesforne bransoletki.
dwie pierwsze bransy najbardziej mi się podobają :)
Prześlij komentarz