Poję się dziś (prócz kawy rzecz jasna) herbatą z sokiem malinowym i walczę z leniem. Trudna walka, ale popołudnie okazało się zwycięskie:)
Aniołowa ciąg dalszy-suszy się w piekarniku, część już czeka na pomalowanie:
Są tak słodkie, aż lękam się je malować, by nie zepsuć...:)
A ta słodka rodzina aniołków to moja kolejna słabość do aniołowa:)
Jeszcze lakier i gotowy obrazek:)!
Goniaku, skończyłam ją wreszcie dla Ciebie:
Mam nadzieję, że będziesz zadowolona, niech ona do końca tygodnia u mnie przesuszy:)
0 komentarze:
Prześlij komentarz